Pożegnanie na remis – relacja z meczu KSZO – Wisłoka
W rozegranym wczoraj spotkaniu 33. kolejki III ligi gr. IV piłkarze KSZO Ostrowiec Świętokrzyski tylko zremisowali z Wisłoką Dębica 1:1 (0:0), zachowując tym samym przed ostatnią kolejką gier jedynie matematyczne szanse na udział w barażach o II ligę.
Po dwóch ostatnich porażkach oraz piątkowym zwycięstwie Podhala Nowy Targ z Unią Tarnów pomarańczowo-czarni przystępowali do tego spotkania „na musiku”, wiedząc, że jedynie zwycięstwo pozwoli zwiększyć presję na wiceliderze, który w ostatniej kolejce podejmie u siebie zdegradowany już Lewart Lubartów. Z kolei goście grali bez większej presji, wiedząc, że nie spadną poniżej dziesiątego miejsca w ligowej tabeli, a awans choćby o pozycję wyżej jest mało realny. Dzięki temu, zwłaszcza w pierwszych dwudziestu minutach, meczu oglądaliśmy bardzo ofensywny, bezpośredni futbol z obu stron, bez zbędnych kalkulacji, za to z wieloma sytuacjami bramkowymi.
To goście byli jednak konkretniejsi w swoich ofensywnych poczynaniach, częściej zmuszając do wysiłku Bartosza Klebaniuka. Nasz bramkarz prezentował się wczoraj bardzo pewnie, broniąc:
– „soczystą” próbę z dystansu z 10. minuty meczu
– uderzenie Sebastiana Fedana z dystansu
– sytuację sam na sam z Nathanem Lisem po nieporozumieniu w szeregach naszych defensorów
Do tego dołożyć możemy uderzenie z półobrotu z kilku metrów Krzysztofa Zawiślaka, czy kąśliwą „podcinkę” Fedana. Słowem: choć pierwsza połowa była wyrównana, to w terminologii bokserskiej określilibyśmy ją jako remis ze wskazaniem na gości.
Ostrowczanie, którzy ostatnio nieco wytracili swój impet z początku rundy, próbowali, starali się, ale szwankowało ich wykończenie, przez co przez dłuższy czas Piotr Chrapusta nie musiał interweniować. Warto odnotować, że pomarańczowo-czarni przystąpili do dzisiejszego spotkania bez kontuzjowanego Dominika Pisarka, dlatego też ich siła ofensywna wydatnie spadła. Najlepsze okazje ostrowczan to:
– kąśliwe dośrodkowanie Igora Dziedzica, które po rykoszecie z trudem na rzut rożny wybili obrońcy Wisłoki
– niecelna główka Damiana Mężyka po centrze Macieja Kołoczka
– minimalnie niecelne uderzenie z ostrego kąta Dziedzica po indywidualnej akcji i podobna próba Bartosza Zimnickiego
Wielu kibiców z pierwszej połowy wczorajszego spotkania zapamięta powrót Rumcajsa, klubowej maskotki, który wyprowadził obie ekipy na murawę Stadionu Miejskiego, później będąc wielokrotnie pozdrawianym przez najwierniejszych sympatyków KSZO.
Przełomowym momentem meczu był gol dla gości autorstwa Michała Czarnego pod koniec pierwszego kwadransa drugiej połowy. Były piłkarz m.in. Puszczy Niepołomice oraz Stali Stalowa Wola, wpadł nieatakowany w nasze pole karne i mocnym oraz precyzyjnym uderzeniem w okienko naszej bramki nie dał szans Klebaniukowi. Od tego momentu ostrowczanie przystąpili do jeszcze bardziej zmasowanych ataków, nie chcąc pożegnać się porażką z własną publicznością. Tak jak przed przerwą i przez większość sezonu, prym w indywidualnych akcjach wiedli Dziedzic i Zimnicki, natomiast gol wyrównujący padł dopiero po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie piłki ręką przez jednego z graczy gości.
Pomarańczowo-czarni, napędzeni wyrównującym golem oraz przez licznie zgromadzoną publiczność, przycisnęli, zwłaszcza po czerwonej kartce dla kapitana gości, Sebastiana Fedana. Wydawało się, że w jednej z sytuacji arbiter mógł podyktować jedenastkę po tym jak w polu karnym gości przewrócił się Bartosz Zimnicki, a chwilę potem minimalnie nad poprzeczką uderzył Patryk Orlik. Blisko byli też Dziedzic oraz już w doliczonym czasie gry Zimnicki, lecz wynik nie uległ już zmianie. KSZO żegna się z własną publicznością remisem, który oznacza, że w najgorszym wypadku zakończy obecne rozgrywki na czwartym miejscu.
Pytanie brzmi: cieszyć się, czy smucić? Nie da się ukryć, że końcówka sezonu pozostawiła kibicom pomarańczowo-czarnych olbrzymi niedosyt. Nie tylko ta nieszczęsna porażka z Unią Tarnów, ale choćby i przegrana w dramatycznych okolicznościach z Avią Świdnik czy ta w derbowym starciu ze Starem Starachowice. Z drugiej jednak strony: niezależnie od tego, co wydarzy się w Białej Podlaskiej wynik KSZO z aktualnego sezonu to jeden z ich najlepszych wyników ostatnich lat. Porównywalnie było jedynie w sezonie 16/17 (61 punktów w 32 meczach, średnia punktów: 1,91, 4. miejsce) oraz w sezonie 17/18 (64 punkty w 34 meczach, średnia punktów: 1,88, 3. miejsce), z kolei przed ostatnią kolejką ostrowczanie mają na swoim koncie aż o czternaście punktów więcej niż w ostatnim sezonie. Wygrana w Białej Podlaskiej, która zapewni (co najmniej) trzecie miejsce na koniec rozgrywek, oznaczać będzie zatem najlepszy wynik KSZO od momentu powstania III ligi w obecnym kształcie.
Nie ma co ukrywać, obecnie to realny cel ostrowczan, bo ciężko liczyć na domową porażkę Podhala Nowy Targ ze zdegradowanym już Lewartem. Niemniej jednak – słowa uznania dla trenerów Radosława Jacka i Łukasza Tarkowskiego oraz całego sztabu szkoleniowego. Pozostaje liczyć na to, że kluczowi piłkarze, tacy jak Dominik Pisarek, Igor Dziedzic, Bartosz Zimnicki, Damian Mężyk czy Bartosz Klebaniuk nie odejdą i że uda się dokonać kilku mądrych wzmocnień/uzupełnień składu. Ta drużyna zasłużyła na dalszy rozwój, na wsparcie, na kredyt zaufania także w kolejnym sezonie. Dzięki serdeczne za ten sezon, głowy do góry, powodzenia w kolejnym!
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Wisłoka Dębica 1:1 (0:1)
0:1 Michał Czarny 58 minuta
1:1 Łukasz Mazurek 76 minuta rzut karny
KSZO: Klebaniuk – Kołoczek (83’ Brągiel), Łazarz, Mężyk, Lis (67’ Morys) – Dziedzic, Nowak (67’ Kron), Kafel, Galara (55’ Orlik), Zimnicki – Mazurek (83’ Zdyb).
Wisłoka: Chrapusta – Geniec, Czarny, Cabała, Panasiuk – Bator (70’ Łanucha), Żmuda (90’ Siedlecki), Fedan, Kieraś, Lis (60’ Czernysz) – Zawiślak.
Żółte kartki: Mazurek, Nowak, Galara, Kron – Bator, Fedan, Zawiślak.
Czerwona kartka: Sebastian Fedan (Wisłoka, 78. minuta, za drugą żółtą)
Sędziował: Piotr Chojnacki (Mława)
W swoim ostatnim spotkaniu piłkarze KSZO zagrają na wyjeździe z Podlasiem Biała Podlaska. Mecz odbędzie się w sobotę, 7 czerwca o godzinie 15:00.
Fot.: Daniel Opałka